Los, albo coś tam rzucił mną do Aniołczewa, małej podkarpackiej wioski na styku z Bieszczadami. A dokładnie, to poza wioskę. Siedlisko w lesie, na wzniesieniu i bez sąsiedztwa. Mniej więcej tak jak miało być.
Pomysł zamieszkania całkiem na uboczu tkwił we mnie od bardzo dawna, a po kilku ostatnich latach poświęconych wyłącznie włóczęgostwu stał się faktem.
Zawsze najważniejsza dla mnie była i jest wielowymiarowa wolność. Zewnętrznie to konieczność bycia maksymalnie poza systemem, minimalizm, życie blisko natury i dążenie do samowystarczalności. Co prawda najwyższą formą egzystencji jest nomadyzm, ale w moim przypadku nadszedł etap osiedlenia się, i jest to czas najbardziej fascynującej z podróży czyli podróży w głąb siebie.
Samotnia to przytulisko dla ludzi. Jeżeli masz ciekawą opowieść, lub chcesz pobyć w miejscu gdzie żyje się w rytmie przyrody, bez telewizji, telefonów i codziennych gazet. Tolerujesz proste wegetariańskie jedzenie. Masz odwagę, by spojrzeć w głąb siebie i chcesz znaleźć się w miejscu gdzie będą do tego warunki - napisz.
Ktoś powiedział bym zrobił stronę. Będą wpisy będzie znak, że żyjesz.
Złudne, zgon może być tylko jednym z powodów ich braku.